Prawdopodobnie najlepsza strona o historii Ziemi Wronieckiej

W średniowiecznych Wronkach

Drugi „Zeszyt Muzeum Ziemi Wronieckiej” – recenzja poety Jerzego Grupińskiego

W średniowiecznych Wronkach

Nowy numer „Zeszytów Muzeum Ziemi Wronieckiej” 1 (2) 2016, w serii redagowanej przez Darię Wajdeman-Waszyńską i Piotra Pojaska, wyróżnia w podtytule 4 linie tematyczne książki: gród, miasto, trzeci kościół, klasztor. Materiały wzbogacają sylwetki historyków, regionalistów: Eugeniusza Linette, Wojciecha Piechoty, Janusza Łopaty-Łowińskiego. Są i odniesienia do ostatnich odkryć, akcji upowszechniających historię naszego miasta m.in. odkrycie fundamentów (prawdopodobnie) ratusza na rynku, mostku na fosie na ul. Mickiewicza. Jest: projekt edukacyjny dla najmłodszych – Marii Gierak. Piotr Pojasek odnotowuje też odkrycia archeologiczne związane z początkami Wronek. Okładkę zdobi właśnie co wykupiony z prywatnych rąk plan spalonych Wronek z roku 1822. Zabytek tak bliski sercu, wystarczy zbliżyć oczy i poczytać, że na miejscu, gdzie stoi mój rodzinny dom (Rynek 4), napisano „Juritz Erben” czyli własność Juryca a tam, gdzie warsztat od ul. Szkolnej – „J. Ronkowski wüste Stelle” więc zniszczone szopy. Jest i to najstarsze gniazdo rodziny. Posesja (na planie) nr 227 przy wyjeździe z rynku na ul. Sierakowską, na której figuruje właściciel „Konsstantin Grupiński”. Zapewne niejeden wronczanin znajdzie na mapie swych przodków…

1. Kserokopia fotografii dawnej kamienicy Grupińskich przy ulicy Sierakowskiej (budynek dziś nieistniejący; obecnie posesja nr 2). Na niej dwóch braci zegarmistrzów: (3 od lewej) Sylwester Grupiński i (5 od lewej) Leon Grupiński – ojciec Eligiusza Grupińskiego. Przed rokiem 1914. Własność autora

Wreszcie wszystkie rozproszone materiały historyczne, pomieszczone we „Wronieckich Sprawach”, w „Gońcu Ziemi Wronieckiej” i gdzie indziej, otrzymujemy w 1 tomie, wzbogacone zdjęciami miasta, dokumentów historycznych. Fotografie E. Linette z 1962 r. z czasu mej młodości oglądam jako… historyczne. Czas mija tak szybko, zaciera, zatraca. Wspomniany rodzinny dom przy rynku, zapewne za przyzwoleniem ministra Szyszki, utracił ostatnio swą ozdobę – „dzikie wino” jak mówiliśmy, wdzięcznie oplatające dotąd fasadę i balkon, towarzyszące nam na wszystkich balkonowych zdjęciach.

Czytamy więc w omawianym zeszycie rzeczy już poznane ale są i zaskakujące nowości: zalegająca dotąd w maszynopisie praca historyka sztuki Eugeniusza Linette o naszym mieście czy też nieznana mi dotąd publikacja prof. Krzysztofa Kaczmarka o najstarszych dziejach klasztoru.

2. Fotografia kolejnego domu Grupińskich na rogu ulicy Sierakowskiej i Spokojnej (stoi do dziś). Na niej m.in. trzej bracia Grupińscy: (od lewej) stolarz Edmund Grupiński, Józef Grupiński oraz stolarz i rolnik Jakub Grupiński. Ponadto widoczny „Magazyn Mebli”. Ok. roku 1904. Własność autora

A więc był gród średniowieczny na Zamościu, miał i swą wieżę… Był za rzeką i trzeci kościół pw. św. Rocha. Teraz już nikt chyba nie wątpi. W ostatnie lata okupacji, gdy użyczył nam, na Leśnej, schronienia p. Leopold Buśko, przez dziurę w płocie chodziłem do leśniczówki p. Meisnerowskich na szklankę mleka od krowy. Nasi niemieccy bracia w Unii, w ramach okupacyjnych kartek serwowali Polakom „mleko” odcedzone z tłuszczu i wszelkich życiodajnych składników – rodzaj zielonkawej zawiesiny o nieszczególnym zapachu. Ta leśniczówka, jak czytam – też historyczne miejsce… i dalej pagórek, gdzie bawiłem się w piasku, a tam był gród? Czytamy i rośnie w nas lokalny patriotyzm: Wronki były tzw. „czołem opola”, ważną piastowską placówką wysuniętą przeciw niemieckiemu Drang nach Osten. Tu Kazimierz Wielki paktował z margrabią brandenburskim.

Osłabiają nasze samopoczucie i budzą niesmak wątpliwości historyków wobec aktów założycielskich klasztoru. Czcigodni ojcowie fałszowali dokumenty? Są i usprawiedliwienia? Klasztor był bardzo ubogi na tle innych domów, niepełna obsada, często brak wymaganej dwunastki. Miejsce zesłania dla niegodnych synów św. Dominika? Był i karcer? Ale… i tak mam słabość do tych murów, w których byłem ministrantem. Pra-pra dziad Andrzej ratował klasztor, wraz z innymi obywatelami Wronek, aktem notarialnym, doprowadził do wykupu kościoła, uprzedzając drapieżne, niemieckie ręce zaborcy, w latach kasaty zakonu.

3. Fotografia kamienicy Grupińskich przy Rynku. Posesja zakupiona w 1922 r. od wronieckiego Żyda Podolskiego. Ok. roku 1950. Własność autora

Jeszcze rzeka… A może przede wszystkim Warta? W omawianej książce niewiele o niej. A była to przecież droga najszybsza, najtańsza i najbezpieczniejsza. Dlatego cytowany prof. J. Wiesiołowski, wobec rozbudowanych pytań: dlaczego klasztor właśnie we Wronkach, odpowiada: bo miasto nad rzeką, z komunikacją do klasztorów dominikańskich w Sieradzu, Poznaniu, Pyzdrach, Śremie i Obornikach. I jeszcze jedna (może ryzykowna) moja autorska teza. Może wronieckie dominium miało 2 ośrodki administracyjne? Jeden na Zamościu, drugi na terenie dzisiejszego więzienia? Dominium rozdzielała rzeka, na której tak często kra zdzierała most a przeprawa promowa nie zawsze sprawdzała się wobec potrzeb.

4-5. Zakład stolarski Władysława Grupińskiego. Widok od ul. Szkolnej i od podwórza. Na drugiej fotografii Władysław Grupiński z synem Jerzym. Rok 1940. Własność autora

„Średniowieczne Wronki” w opracowaniu redaktora tego tomu – Piotra Pojaska, są książką, którą czyta się z pasją, sumującą i bogacącą wiedzę o naszym mieście. Wydarzenie. Zwraca uwagę staranne opracowanie graficzne, edytorskie, jego autorką jest Anna Michalak. 

Jerzy Grupiński

/Poznań, kwiecień 2017/

Kopiowanie, modyfikowanie, publikacja oraz dystrybucja całości lub części artykułu bez uprzedniej zgody właściciela – są zabronione.