Prawdopodobnie najlepsza strona o historii Ziemi Wronieckiej

Pieta na grobie Cygana

Pieta na grobie Cygana we Wronkach

Na cmentarzu parafialnym we Wronkach mamy zaledwie trzy duże, pełnopostaciowe, a przy tym wartościowe artystycznie figury nagrobkowe. Dwie z nich znajdują się w bliskim sąsiedztwie kaplicy na grobach Rosińskich i Sobeckich. Ostatnia stoi na grobie pewnego Cygana, którego w naszym mieście spotkała nagła śmierć. W niniejszym tekście chciałbym zatrzymać się właśnie na tym ostatnim – cygańskim grobie.

Omawiany grób jest usytuowany w polu „E” na zachodnim końcu alei biegnącej od bramy przy kostnicy. Zarys mogiły tworzy prostokątne obramowanie z jasnego lastryka, wewnątrz którego od lat niezmiennie rosną bergenie sercowate. Z tyłu na przysadzistym cokole obłożonym w całości kolorowym tłuczniem, spoczywa odlany z betonu posąg boleściwej Maryi z martwym Chrystusem na kolanach, czyli tzw. Pieta. Z przodu postumentu, w płycinie znajduje się biała marmurowa tablica epitafijna z napisem w języku niemieckim: „Hier ruht in Gott / unser lieber Vater / Otto Meerstein / Musiker / * 17. 5. 1858. + 4. 5. 1931. / R.I.P.” (tłum.: Tu spoczywa w Bogu / nasz kochany Ojciec / Otto Meerstein / Muzyk / ur. 17 maja 1858, zm. 4 maja 1931 / Niech odpoczywa w pokoju).

Ciekawe czy polscy Cyganie/Romowie znają ten stary wroniecki grób?

Grób Otto Mersteina na cmentarzu parafialnym we Wronkach. Fot. P. Pojasek

Po stanie grobu widać, że od dłuższego czasu jest opuszczony i że tylko z rzadka ktoś stawia przy nim nową wiązankę sztucznych kwiatów. Z kolorowej niegdyś Piety dawno już zniknęła farba. Figura wymaga opieki konserwatorskiej. W pierwszej kolejności należałoby ją oczyścić, a następnie wykonać nową polichromię, najlepiej imitującą naturalny piaskowiec. Z kolei klon rosnący za Pietą przed laty został silnie ogłowiony, obecnie zaś jego krótkie spróchniałe konary zagrażają upadkiem na pobliskie groby. Ponadto wzrost pnia drzewa powoduje odchylanie postumentu, na którym stoi posąg Matki Boskiej. Osobiście jestem przeciwnikiem usuwania drzew, ale w tym konkretnym przypadku trzeba chronić pomnik z Pietą. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy zadbają o ten nietypowy, a przez to wyjątkowy na naszym cmentarzu grób.

Ciekawych informacji o wyglądzie przed wojną cygańskiego grobu dostarczyła niżej podpisanemu p. Wanda Pierzchlewiczowa z Poznania. Oto jej relacja: „O grobie cygańskim we Wronkach niewiele mam do powiedzenia – po zastanowieniu – w kategorii wierna pamięć, są to raczej impresje wspomnieniowe natury artystycznej. Był taki grób na parafialnym cmentarzu wronieckim, od przedwojnia, inny od wszystkich innych i w swojej intensywności egzotyczny. Epatował przede wszystkim barwnością wystroju i to od pierwszego momentu. Przy ciemnej grupie figuralnej nagrobka – taki pozostaje w pamięci – przyciągał wzrok właśnie kolorami kwiatów i wstęg/wstążki ujęte górą razem i spływające na boki monumentu nagrobnego. Zmarły nie miał swoich bliskich na miejscu, ci przyjeżdżali na mogiłę całą cygańską gromadą nie jeden raz w roku. Na święto zmarłych, ale nie tylko wtedy. Odnawiali przy tej okazji grób i świeżo go stroili. Dzieci miejscowe po każdych takich odwiedzinach – w małym miasteczku zawsze to było powszechnie wiadome – biegły zobaczyć kolejny obraz grobu. Bywało, że go odmalowywano farbami olejnymi, oczywiście wielobarwnymi, łącznie z twarzą Maryi i Chrystusa”.

Chcąc dowiedzieć się czegoś bliższego o cygańskim muzyku Ottonie Mersteinie rozpytywałem starszych wronczan, z których najwięcej wiedziała p. Ewa Dojasowa i p. Czesław Bilski. Ten ostatni podzielił się zasłyszanym od swej matki (Marianny Bilskiej z d. Olszewskiej) przekazem na temat przyczyny jego śmierci. Przebywający z taborem we Wronkach bohater moich dociekań, miał być postawnym silnym mężczyzną. Mówiono, że zmarł przy naprawie wozu – sam go podniósł do wymiany koła i wówczas coś mu pękło w ciele. Z kolei p. Dojasowa osobiście pamięta przedwojenne odwiedziny Cyganów, w tym wspomniane zdarzenie z maja 1931 r. Jej ojciec, Czesław Meisnerowski, jako leśniczy (w latach 1918-1958) nadzorował obóz cygański, który zawsze stacjonował w sąsiedztwie leśniczówki Leśnictwa Zamość we Wronkach. Obozujący zazwyczaj trzy, cztery dni tabor składał się z czterech drewnianych wozów mieszkalnych i trzech wozów otwartych z paszą dla koni oraz towarami na sprzedaż takimi, jak miedziane patelnie i garnki. Samych Cyganów było ok. 30-40 osób. U rodziny leśniczego Meisnerowskiego zaopatrywali się w wodę, jaja i mleko. Za wszystkie produkty płacili. Nigdy też nie słyszano, żeby ktoś się na nich skarżył. Wieczorami Cyganie palili ognisko i muzykowali. Pięknej grze, śpiewom i tańcom przysłuchiwali się okoliczni mieszkańcy. Tabor zjawiał się dwa razy do roku. W maju jechali z towarem w kierunku Czarnkowa, zaś we wrześniu wracali z letniej trasy. Ostatni raz odwiedzili wroniecki Zamość w 1937 r. O śmierci Mersteina powiadomił p. Ewę ojciec. Na własne oczy widziała jak trumnę ze zmarłym muzykiem wieziono na cmentarz na konnej platformie. W pogrzebie uczestniczyła matka p. E. Dojasowej, która później porządkowała cygański grób przed kolejnymi przyjazdami taboru.

Wroniecki Zamość. Legenda: 1 Leśniczówka Zamość (obecnie siedziba Leśnictwa Smolnica), 2 miejsce stacjonowania obozu Cyganów, 3 fragment płotu okalającego figurę Serca Pana Jezusa z krzyżem, 4 droga do Bielaw (obecnie ul. Rzecińska). Rok 1933/34. Udostępniła E. Dojas

Odręczny plan okolicy figury Serca Pana Jezusa z krzyżem na wronieckim Zamościu. Legenda: 1. figura, 2 Leśniczówka Zamość, 3 miejsce stacjonowania obozu Cyganów, 4 gajówka Leśnictwa Zamość, 5 sekretarzówka Leśnictwa Zamość, 6 obecna ul. Rolna, 7 obecna ul. Leśna, 8 obecna ul. Rzecińska, 9 drewniany most na Warcie (obecnie kładka). Ok. roku 1924. Archiwum parafii św. Katarzyny we Wronkach

Osiedle Zamość. Legenda: 1 dawne miejsce stacjonowania obozu Cyganów, 2. ul. Myśliwska, 3 ul. Rolna, 4 leśniczówka Leśnictwa Smolnica (dawniej Leśnictwa Zamość). Fot. P. Pojasek

Dzięki obu powyższym relacjom, po upływie 85 lat udało się zrekonstruować nieznane szerzej okoliczności śmierci Otto Mersteina. Niemniej w celu dotarcia do podstawowych danych osobowych nieboszczyka musiałem odwiedzić miejscowy Urząd Stanu Cywilnego, gdzie zostałem poinformowany, że od jakiegoś czasu księgi zgonów powyżej 80 lat (wcześniej 100 lat) przekazywane są do właściwego archiwum. Tak więc nie obeszło się bez wymiany korespondencji z Archiwum Państwowym w Poznaniu Oddział w Pile. Z otrzymanego aktu zgonu (USC Wronki, 45/1931) wynika, że Otto Merstein, artysta muzyk, wieku 77 lat, wyznania rzymsko-katolickiego, zamieszkały w Poznaniu, urodzony w Genewie (Szwajcaria), syn artysty muzyka Bernarda i Joanny Winterstein, żonaty z Margaretą Held, zmarł we Wronkach 4 maja 1931 r. o godzinie pierwszej po południu (u dołu dopisano przyczynę śmierci – krwotok i starość). Zgon zgłosił fryzjer z Lidzbarka Franciszek Tułodziecki.

O cygańskim grobie powstał nawet wiersz (umieszczony poniżej), którego autorem jest poeta Jerzy Grupiński. Wiersz ukazał się drukiem w 1991 r. we „Wronieckich Sprawach” (nr 8, s. 3). Kilka lat później na okładkę tejże samej gazety („WS”, 20/1998) trafiło zdjęcie nagrobnej Piety.

Na cygański grób we Wronkach

Przyszła kryska na Matyska

a Cygan pod ziemię

Tutaj spoczywa w Bogu

Otto Muzyk

Piotrze święty

jeśli dobroć twoja podług kluczy

serdecznym palcem popchnij

wozy Sintów tabory

Nad grobem Matka Boża

nad Synem Niebieskim

ręce wyłamuje

swojej osobie świętej.

Okładka „Wronieckich Spraw” z Pietą na grobie Mersteina

***

Z posiadanej przeze mnie książki Lecha Mroza, pt. „Cyganie”(Warszawa 1971) przytoczę fragment mówiący o zwyczajach pogrzebowych wśród Cyganów: „Po śmierci Cygana rzeczy jego częściowo się rozdaje przyjaciołom, a częściowo niszczy. Po pogrzebie zaczynają się powtarzane co pewien czas uroczystości, które mają uchronić żyjących przed szkodliwą działalnością ducha zmarłego. W trzy dni po śmierci, a następnie po sześciu dniach odbywają się tzw. «pomana» – rodzaj wspominków po zmarłym. Towarzyszy temu jedzenie, przed uroczystością oczyszczone przy pomocy kadzidła. W pierwszych dwóch «pomana» udział bierze tylko najbliższa rodzina zmarłego, w trzeciej – zbiera się większość Cyganów z grupy na wielką stypę.

Po oczyszczeniu jedzenia kadzidłem członek najbliższej rodziny zmarłego bierze próbki jedzenia, całuje je i poświęca duchowi tego, który odszedł. Następne «pomana» urządza się po trzech, sześciu i dziewięciu miesiącach od śmierci. Ostatnia – «beršeski pomana» – odbywa się rok po śmierci i jest najważniejsza, jako że według wierzenia duch zmarłego zakończył już wędrówkę po świecie, podczas której odwiedził wszystkie znane sobie miejsca. Teraz może odejść na zawsze. Czas trwania «pomana» różny jest nieco u poszczególnych grup”.

Mróz zamyka swą książkę słowami: „…należy mieć szacunek dla narodu [tj. Cyganów], który na terenie samej tylko Europy poddany kilkusetletniemu wpływowi, często przemocy, potrafił zachować własne oblicze, wciąż jeszcze – jak przed wiekami – urzekając egzotyką i umiłowaniem swobody”.

Rycina „Grajek cygański z XIX w.”, za: L. Mróz, „Cyganie”, Warszawa 1971, s. 256

Wozy cygańskie, za: L. Mróz, „Cyganie”, s. 96-97

Rycina „Obóz cygański”, za: L. Mróz, „Cyganie”, s. 168-169

***

Na zakończenie muszę się podzielić ciekawym odkryciem w jednym z numerów przedwojennego poznańskiego „Nowego Kuriera” (nr 264, z 15 listopada 1935, s. 10). Otóż natrafiłem tam na wzmiankę o śmierci innego Cygana, który o dziwo nazwał się również Merstein, był muzykiem i pochodził ze Szwajcarii (bez wątpienia ziomek i krewniak „naszego” Ottona): „Żnin – Śmierć cygana – muzyka. Na placu Zamkowym w Żninie zmarł cygan artysta-muzyk, 51-letni Marcin Merstein. Zmarły pochodził z Szwajcarii. Wezwany kapłan zdążył jeszcze umierającemu udzielić ostatniego namaszczenia”.

Piotr Pojasek. Wronki, czerwiec-lipiec 2016 rok.

***

Epilog z niespodzianką…

Przygotowując niniejszy artykuł rozesłałem do kilku krajowych instytucji i organizacji romskich prośbę o przekazanie posiadanych informacji na temat osoby Otto Mersteina. Długo czekałem na odpowiedź, w końcu w czwartek 14 lipca odebrałem telefon z Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu w Szczecinku. Od mojego rozmówcy dowiedziałem się, że jest w kontakcie z zamieszkałą pod Zieloną Górą prawnuczką Mersteina. Chwilę po pierwszym telefonie zadzwoniła do muzeum p. Vanessa Merstein, która już w pierwszych słowach wyraziła niezmierną wdzięczność, że za moim pośrednictwem odnalazła grób pradziadka. W jej rodzinie panowało przekonanie, że pradziadek leży na jednym z poznańskich cmentarzy. Pani Vanessa dodała, że Otto Merstein pochodził z cygańskiego rodu Sinti, grał na skrzypcach, był masywnej budowy mężczyzną – typ siłacza. Tradycja muzyczna w rodzinie Mersteinów trwa nieprzerwanie do dziś. Syn Ottona był wirtuozem skrzypiec, utrzymywał swoją rodzinę koncertując na dworach książęcych dla ówczesnej arystokracji, nazywano go słowikiem (cirklo). Po wojnie założył ponownie zespół artystyczny zwany „Triska”, w którym występowali członkowie jego rodziny, m.in syn Tini – ojciec p. Vanessy.

Obecnie p. Vanessa wspólnie z mężem Eugeniuszem Merstein-Kwiatkowskim tworzą instrumentalno-wokalno-taneczny zespół „Vanessa & Sorba”. Na stronie internetowej zespołu znajdują się informacje m.in. o historii muzykującej rodziny, o ich repertuarze, ważniejszych koncertach i nagrodach. Całość bogato ilustrują stare i nowe zdjęcia. Strona jest dostępna pod tym linkiem: http://www.vanessaisorba.eu/index.php Z kolei na YouTube można podziwiać występy wspomnianego zespołu, który wykonuje folklor cygański składający się z pieśni, romansów, czardaszy i tańca. Nie wykluczone, że zespół „Vanessa & Sorba” kiedyś wystąpi z koncertem we Wronkach.

Unikatowa fotografia Otto Mersteina. Udostępniła Vanessa Merstein

Fotografia zespołu artystycznego „Triska”. Na niej (pierwszy od lewej) syn Otto Mersteina, którego nazywali Cirklo – słowik, z tego względu że tak pięknie grał na skrzypcach. Udostępniła Vanessa Merstein

***

Kilka dni później (16 lipca), robiąc porządek na cygańskim grobie miałem okazję rozmawiać z p. Urszulą Rożynek, która oznajmiła mi, że słyszała od swego nieżyjącego teścia Edmunda Rożynka, że podczas pogrzebu Otto Mersteina do trumny zmarłemu muzykowi włożono skrzypce i butelkę wódki. Sądzę, że przywołana anegdota może być autentyczna.

Przechodniu, zatrzymaj się przy grobie muzyka Cygana, może usłyszysz zawodzenie skrzypiec…

Grób Otto Mersteina. Fot. P. Pojasek

Plan cmentarza parafialnego we Wronkach. Napisem PIETA oznaczono lokalizacją grobu Otto Mersteina

Składam podziękowanie wszystkim wymienionym powyżej osobom za okazaną pomoc. W szczególny sposób dziękuję Pani Vanessie Merstein za udostępnienie archiwalnych zdjęć, a także Archiwum Państwowemu w Poznaniu Oddział w Pile za nieodpłatne przesłanie kserokopii aktu zgonu O. Mersteina.

Kopiowanie, modyfikowanie, publikacja oraz dystrybucja całości lub części artykułu bez uprzedniej zgody właściciela – są zabronione.