Prawdopodobnie najlepsza strona o historii Ziemi Wronieckiej

Podania ludowe (cz. VII)

Podania ludowe z Wronek i okolicy (cz. VII)

Przekaz z Wronek

W połowie lat 90. minionego wieku odbywałem zastępczą służbę wojskową przy kancelarii parafialnej we Wronkach. W tym czasie różne osoby mówiły mi, że słyszały o podziemnym korytarzu łączącym oba stare wronieckie kościoły. W 2000 r. wspólnie z archeologiem Markiem Lemieszem, po zdobyciu stosownych zezwoleń, zorganizowaliśmy wyprawę do podziemi kościoła farnego. Z opowiadań wynikało, że wejście do tunelu znajduje się w jednej z dwóch krypt, do których zeszliśmy. Po lustracji pomieszczeń z przykrością wypadało stwierdzić, że nie ma tam żadnego przejścia prowadzącego do klasztoru. Po ogłoszeniu tej nowiny usłyszałem z kolei, że owo przejście znajduje się w krypcie, do której można wejść w zakrystii przez otwór zastawiony sejfem. Tu muszę podkreślić, że moim i Marka Lemiesza zamiarem nie było poszukiwanie tunelu, ale wykonanie planu krypt oraz zinwentaryzowanie fotograficzne ich zawartości. Poza jedną metalową trumną (prawdopodobnie ze szczątkami zmarłej w 1792 r. Józefy z hrabiów Mielżyńskich Koźmińskiej żony Augustyna Koźmińskiego dziedzica Wronek) zastaliśmy pozostałości drewnianych trumien wraz z ludzkimi kośćmi oraz mnóstwo gruzu(!) wniesionego z zewnątrz w latach 50. XX wieku. Po opuszczeniu krypt prowadzący do nich otwór we wschodniej ścianie kościoła został ponownie zamurowany.

Śladów tunelu próżno także szukać w podziemiach kościoła klasztornego, do których prowadzi czynne do dziś wejście. Dopowiedzieć trzeba, że w 2010 r. podczas budowy kanalizacji na Rynku wronieckim wykonano wzdłuż pierzei głębokie wykopy, sięgające ok. 2,5 metra poniżej obecnej powierzchni. I tym razem nie natrafiono na legendarny tunel, który chyba skrywa się gdzieś bardzo głęboko pod ziemią albo też istnieje wyłącznie w wyobraźni starszych wronczan.

Na koniec muszę wspomnieć o pewnym przypadkowym odkryciu, dokonanym między farą a probostwem w trakcie zakładania pozbruku. Po wykarczowaniu stojącego w omawianym miejscu klonu natrafiono na tajemniczą ceglaną budowlę. Okazało się, że stare drzewo rosło bezpośrednio na podziemnym „korytarzu”, ciągnącym się w kierunku narożnika między plebanią a murem od strony ul. Sierakowskiej, tj. w obrębie groty Matki Boskiej. Kościelny Maciej Kawecki opowiadał mi później, że w obawie przed zapadnięciem się owego korytarza odważył się wejść tylko do połowy jego długości. Co jakiś czas nawierzchnia w miejscu, gdzie stał klon, zapada się z powodu osypywania się piasku w głąb tunelu. Bez badań archeologicznych trudno orzec, z jakiego typu budowlą mamy do czynienia, nie można wykluczyć, że jest to, np. fragment piwnicy dawnej plebanii, albo jeszcze coś innego?

Tunel pomiędzy wronieckimi kościołami

We Wronkach krąży wieść, jakoby z fary do klasztoru prowadziło podziemne przejście.

1. Rozkute wejście do krypty w południowej ścianie kościoła farnego we Wronkach. Fot. M. Lemiesz. Zbiory Muzeum Ziemi Wronieckiej (dalej: MZW)
 

2. Pierwsza krypta ze ślepymi schodami do prezbiterium i metalową trumną z pochówkiem kobiecym. Fot. M. Lemiesz. Zbiory MZW
 

3. Eksploracja podziemi przez archeologa Marka Lemiesza. Fot. P. Pojasek. Zbiory MZW
 

4. Graffiti nad niszą w ścianie wschodniej pierwszej krypty. Fot. M. Lemiesz. Zbiory MZW
 

5. Petrosyan Pojasek w pierwszej krypcie. Fot. M. Lemiesz. Zbiory MZW
 

6. Klon przed wroniecką farą usunięty podczas zakładania nowej nawierzchni wiosną 2000 roku. Zbiory MZW
 

7. Probostwo farne we Wronkach. Czerwonym kołem zaznaczono dawne miejsce klonu, a czerwoną strzałką kierunek przebiegu podziemnego korytarza. Fot. P. Pojasek
 

***

Wojciech Piechota (1940-2008) z Wronek

Na jesieni 2004 r. w lokalnych gazetach pojawiła się informacja, że na posesji Tadeusza Idy w Starym Mieście pod Wronkami w trakcie kopania fundamentów pod budynek mieszkalny znaleziono ludzkie szczątki, w tym cztery czaszki. Z kolejnych doniesień prasowych można było się dowiedzieć, że na wspomnianej posesji odkryto fragment wczesnośredniowiecznego cmentarzyska szkieletowego. Niestety, przełomowego dla początków Wronek znaleziska nikt poważnie nie potraktował i do dziś tej części Starego Miasta nie przebadali archeolodzy.

8. Stare Miasto – zjazd w kierunku Wartosławia z widocznymi (w głębi z prawej) zabudowaniami na terenie dawnego cmentarzyska odkrytego w roku 2004. Fot. P. Pojasek
 

W protokole powizytacyjnym parafii wronieckiej z 1738 r. w opisie beneficjum proboszczowskiego znalazłem interesujący zapis mówiący, że w Starym Mieście: „Poza drogą jednak pierwoszewską jest jednak 30 bruzd obok pola Jakuba Gałczki z łąką zwaną Cmentarzem aż do potoku się ciągnącą”. Moim zdaniem, wskazana w protokole lokalizacja owej łąki odpowiada mniej więcej usytuowaniu posesji Idów.

Jeszcze przed wojną znany historyk i językoznawca ks. Stanisław Kozierowski chyba jako pierwszy zwrócił uwagę, że na terenie wsi Stare Miasto mogły istnieć pierwsze Wronki. W naszych czasach podobne zdanie prezentowali mediewista poznański prof. Tomasz Jurek i regionalista wroniecki Wojciech Piechota. Ten ostatni wiele pisał w prasie na temat początków naszego miasta. Wycinki prasowe o wczesnośredniowiecznym cmentarzysku, artykuły W. Piechoty i wiadomość o „łące zwanej Cmentarzem” przekazałem prof. Jurkowi, redagującemu hasła miejscowości w „Słowniku historyczno-geograficznym województwa poznańskiego w średniowieczu”. Mam nadzieję, że przywołane tu informacje zostaną uwzględnione przynajmniej w owym słowniku. Dodam, że osobiście też wierzę, że dzisiejsza wieś Stare Miasto kryje w sobie relikty najwcześniejszych Wronek.

W związku z odkryciem pochówków w Starym Mieście, Wojciech Piechota udzielił tygodnikowi „Gazeta Szamotulska” (nr 45/2004) wywiadu zatytułowanego „Przyłożyć ucho do ziemi”, w którym, m.in. podzielił się zasłyszanym kiedyś przekazem o zapadniętym kościele pod Wronkami. Tekst podania „O ukrytym skarbie w Pożarowie” podsunął mi także wspomniany Wojciech Piechota, który natknął się na tenże podczas lektury wspomnień Sławomira Leitgebera, pt. „O życiu towarzyskim w Wielkopolsce w XIX i XX wieku. Jakie je pamiętam”, wydanych w Poznaniu w 2001 r.

Zapadły kościół w Starym Mieście pod Wronkami

Wśród starszych mieszkańców Wronek znana była legenda, że na wysokości „księżej stodoły” zapadł się kiedyś kościół i należy przyłożyć ucho do ziemi, by usłyszeć bicie dzwonów.

O ukrytym skarbie w Pożarowie

Utrzymuje się wśród ludności Pożarowa legenda o złotych dukatach ukrytych w studni czy piwnicy.

9. Pałac Kurnatowskich w Pożarowie. Fot. za: „Złota Księga ziemiaństwa polskiego poświęcona kulturze i wytwórczości rolnej. Wielkopolska”, pod red. St. Sas-Lityńskiego, Warszawa 1929
 

10-11. Fragmenty parku dworskiego w Pożarowie. Fot. jak wyżej.
      

***

Romuald Krygier i Paweł Mordal z Szamotuł

W 2009 r. przypadało 725-lecie pierwszej historycznej wzmianki o trzech okolicznych wsiach: Biezdrowie, Chojnie i Pakawiu. Z tej okazji w dwóch pierwszych miejscowościach zorganizowano huczne obchody, zaś w ostatniej chyba nikt nie wiedział o tak szacownej rocznicy. Dość przypadkowo dowiedziałem się, że właśnie w Pakawiu swój letni domek ma p. Marian Radomski, który znany był z wykonywania w drewnie różnych tablic, zwłaszcza okolicznościowych. Tak więc namówiłem go do stworzenia kilku lipowych płaskorzeźb uwieczniających prawdziwą i tę legendarną przeszłość Pakawia. Umocowane do specjalnego stojaka w centrum wsi są nie lada atrakcją dla przyjezdnych. Treść jednej z nich nawiązuje do podania o Napoleonie Bonaparte, które znalazłem w wydanym przez Romualda Krygiera i Pawła Mordala „Vademecum krajoznawczym Ziemi Szamotulskiej” z 2002 r.

12. Marian Radomski z jedną ze swych rzeźb. Własność P. Pojasek
 

13. Wycinek z tygodnika „Gazeta Szamotulska”, nr 29/2009, z relacją Artura Hibnera dot. odsłonięcia tablicy upamiętniającej 725-lecie wsi Pakawie
(kliknij, aby powiększyć w nowm oknie)

14-16. Tablica jubileuszowa w centrum Pakawia. Fot. P. Pojasek


O nazwie wsi Pakawie

Miejscowa tradycja wywodzi nazwę wsi Pakawie od wydarzenia, którego bohaterem był cesarz Napoleon. Podobno popasał on i „po kawie” ruszył w dalszą drogę.

17. Pocztówka „Napoleon Bonaparte abdykuje w Fontainbleau” – obraz Paula Delarochea namalowany w 1840 r. Własność P. Pojasek
 

18. Tablica upamiętniająca pobyt Napoleona w Kolegium jezuickim w Poznaniu (obecnie Urząd Miasta Poznania). Fot. P. Pojasek
 

19. Łukasz Bernady w roli cesarza Napoleona podczas „Spotkania z… żołnierzem napoleońskim” w muzeum wronieckim w roku 2015. Fot. archiwum cyfrowe MZW

cdn. 

Piotr Pojasek. Wronki, luty-marzec 2016 r.

Kopiowanie, modyfikowanie, publikacja oraz dystrybucja całości lub części artykułu bez uprzedniej zgody właściciela – są zabronione.