Prawdopodobnie najlepsza strona o historii Ziemi Wronieckiej

Bartłomiej Wasilewski

Słowo o Bartłomieju Wasilewskim i początkach Banku Spółdzielczego we Wronkach

W 1793 roku nastąpił drugi rozbiór Polski, skutkiem czego Wronki wraz z całą Wielkopolską zostały wcielone do Prus. W tym okresie, pruska gospodarka w znacznej mierze nastawiona była na powiększanie potęgi militarnej. Zaborca stopniowo nakładał coraz więcej obciążeń na nowych poddanych. Z upływem lat sytuacja ulegała pogorszeniu, Prusacy dążyli do realizacji swoich celów kosztem ludności polskiej.

Sto lat później władze pruskie powołały Komisję Kolonizacyjną, której zadaniem było wykupowanie majątków z rąk polskich i osiedlanie na tych ziemiach osadników niemieckich. Polacy nie chcieli tak łatwo się poddać. Pod przewodnictwem bardziej wykształconych i zamożnych zaczęto tworzyć mechanizmy obronne. Powstawały stowarzyszenia i organizacje samopomocy, dbano o zachowanie polskości wśród społeczeństwa.

29 sierpnia 1875 roku powstał we Wronkach Bank Ludowy, powołany z inicjatywy Tajnego Radcy dra Stanisława Rosińskiego (pierwsza tego typu instytucja bankowa na terenie Wielkopolski powstała w Poznaniu w 1861 roku). W grupie założycieli banku byli m.in. rajcy miejscy: Andrzej Grupiński, Bartłomiej Wasilewski, Mieczysław Szumski i Walenty Degórski. Na początku siedziba banku mieściła się w kamienicy W. Degórskiego przy Rynku (dziś nr 8).

Był to bank typowo spółdzielczy – jego udziałowcy zobowiązywali się do systematycznych wpłat i potem w ramach posiadanych kapitałów udzielano pożyczek. Pożyczki te były dużym wsparciem dla polskich kupców i rzemieślników, którzy dzięki nim mogli obronić swoją własność i ratować w razie kłopotów finansowych swoje narzędzia pracy, warsztaty, ziemię i dom.

Z „Siódmego Sprawozdania Związku Spółek Zarobkowych w Prusach Zachodnich, W.[ielkim] X.[ięstwie] Poznańskiem i na Górnym Śląsku za rok 1878” dowiadujemy się, że w skład zarządu Banku Ludowego we Wronkach wchodzili dyrektor Maksymilian Wilczewski, kontroler Bartłomiej Wasilewski i podskarbi Walenty Degórski. W 1879 roku, a więc po czterech latach działalności bank liczył 72 członków. Do Związku Spółek Zarobkowych tutejszy bank przystąpił w 1877 roku.

Przeglądając na potrzeby tego artykułu niemal wszystkie sprawozdania ze zjazdów Związku Spółek Zarobkowych zauważyłam, iż prawie zawsze tutejszy bank był reprezentowany przez Bartłomieja Wasilewskiego, który aż do 1932 roku był członkiem jego zarządu.

Dzięki uprzejmości pana Tomasza Grupińskiego mogę dołączyć do niniejszego tekstu zdjęcia „Książki kwitowej złożonych pieniędzy na udział kasowy w Banku Ludowym we Wronkach” po Janie Sokołowskim, która to książka zawiera wyciąg z regulaminu banku. Co ciekawe, większość widocznych tam wpisów dokonana była osobiście przez B. Wasilewskiego.

Wspomniany wyżej Bartłomiej Wasilewski to mój pradziadek…

Przedstawię pokrótce jego sylwetkę, życie i rodzinę. Bartłomiej pochodził z rodziny szewców, tak ze strony ojca, jak i matki. We wronieckich księgach parafialnych w połowie XVIII wieku pojawia się rodzina szewców o nazwisku Wasilewski. Na początku mieszkali w Samołężu, dopiero kolejne pokolenie znajdujemy we Wronkach. Również matka Bartłomieja – Petronela Furmankiewicz – była córką mistrza szewskiego Tomasza Furmankiewicza.

Ojciec Bartłomieja, Franciszek Wasilewski urodził się w 1811 roku. W pracy Piotra Nowaka „Dzieje parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej we Wronkach” wymieniony jest jako członek Reprezentacji Parafialnej w roku 1875. W 1837 roku Franciszek poślubił Petronelę, z którą miał troje dzieci Józefę (późniejszą matkę biskupa Stanisława Adamskiego i kanonika Waleriana), Bartłomieja (urodzonego w 1846) i Franciszka (zmarł w dzieciństwie). Po śmierci Petroneli (ok. 1852/1853), Franciszek Wasilewski poślubił jej starszą siostrę – Katarzynę, która zajmowała się domem, i dziećmi. Katarzyna żyła ponad 100 lat. W rodzinie krążyła anegdota, że gdy Katarzyna była już bardzo stara, większość czasu spędzała w łóżku. Pewnego dnia wstała bardzo wcześnie, poszła na targ, kupiła masło, wróciła, położyła masło na stole w kuchni, sama wróciła do łóżka i umarła. Do końca troszczyła się o rodzinę.

Bartłomiej, jak to było wtedy w zwyczaju, poszedł w ślady ojca i też został szewcem. Jednocześnie był bardzo aktywny społecznie. Jako gorącego patriotą, bardziej od pracy zawodowej interesowały go sprawy społeczne i narodowe, w które się mocno angażował. W roku 1875, wraz z grupą mieszkańców Wronek, założył Bank Ludowy i rozpoczął w nim pracę, która trwała aż 57 lat. Miał jeszcze warsztat szewski, ale coraz mniej w nim pracował, ostatecznie zatrudnił pracowników, a sam całkowicie poświęcił się różnym zadaniom i obowiązkom dla Wronek. Z okresu mojego dzieciństwa pamiętam pracującego w starym domu (Klasztorna 8) szewca, który zaczynał naukę w warsztacie Bartłomieja.

Z książki Czesława Grota i wspomnień panów Leona i Eligiusza Grupińskich mój pradziadek jawi się jako człowiek inteligentny i zaradny, przewidujący konsekwencje, mający duże poważanie wśród rzemieślników i współobywateli. Znajdujemy jego nazwisko pośród założycieli i członków wielu organizacji, między innymi Towarzystwa Przemysłowego (którego głównym zadaniem było podnoszenie poziomu polskiego przemysłu i rzemiosła oraz kształcenie młodzieży), Towarzystwa Śpiewu „Lutnia” i Ochotniczej Straży Pożarnej. Był wieloletnim radnym miejskim we Wronkach. Przy tym był zagorzałym przeciwnikiem budowy tutejszego więzienia powstałego w latach 1889–1894.

Poza życiem społecznym było jeszcze życie rodzinne. Mój pradziadek wiele osiągnął, ale przecież, aby to osiągnąć, potrzebował osób, które pracowały na jego codzienne potrzeby. Podczas gdy on działał dla społeczeństwa, ktoś musiał zadbać o niego i jego potrzeby.

W roku 1878 trzydziestodwuletni Bartłomiej wziął ślub w Ostrorogu z Marianną Drożdżyńską mającą wówczas 22 lata. Prawie nic nie wiem o mojej prababce. W tamtych czasach nie ceniono kobiet i ich pracy. Moja babcia wiele opowiadała o swoim ojcu, ale nigdy nie wspominała o matce. A przecież moja prababka prawdopodobnie z pomocą wcześniej wspomnianej Katarzyny prowadziła dom, zajmowała się dziećmi i wszystkimi sprawami. Dbała o wszystko i o Bartłomieja.

Mieli ośmioro dzieci, ale jak to w tamtych czasach bywało, starości dożyło tylko dwoje. Trzy córki zmarły na gruźlicę, czwarta jako małe dziecko. Dwóch synów zabrała im pierwsza wojna światowa. Syn Stanisław poległ pod Verdun w wieku 27 lat, a Jan rozchorował się od długiego przebywania w zimnych i mokrych okopach, wrócił do Wronek bardzo chory, ale nie udało się go uratować. Miał wtedy 21 lat.

Posiadam ich zdjęcia – przystojne chłopaki. Stanisław kształcił się w szkole szewskiej w Siebenlehn w Saksonii. Okolica ta słynęła z bardzo rozwiniętego przemysłu szewskiego o wysokiej renomie. Eleonorę (córkę Bartłomieja), po śmierci siostry Jadwigi, wydano za mojego dziadka Wiktora Górczyńskiego. Wychowywała dzieci, zajmowała się domem i chyba nie była bardzo szczęśliwa. Z kolei najmłodszy syn Józef w okresie międzywojennym był właścicielem drogerii w Połajewie (w budynku po niej, mieszka obecnie jego córka Dorota).

Wracając do żony Bartłomieja. Nie znam nawet daty jej śmierci. Ze zdjęć w albumie mojego ojca, domyślam się, że nie żyła już w roku 1930, natomiast najmłodsze dziecko, syn Józef urodził się w roku 1895. Zmarła zatem gdzieś pomiędzy tymi datami.

Tu oddaję hołd wszystkim bezimiennym kobietom, bez których nie byłoby sukcesów naszych wspaniałych przodków. Kobietom, które przygotowywały posiłki, prały, robiły zakupy i zapasy. A robiły to wszystko, będąc prawie permanentnie w ciąży albo karmiąc. Rodziły i wychowywały dzieci. Przeżywały tragedie ich chorób i śmierci.

W latach 1886–1888 mieszkał w domu Bartłomieja jego siostrzeniec – Stanisław Adamski, późniejszy biskup oraz wielki społecznik i patriota. Jako młody chłopak z pewnością chłonął wiedzę i doświadczenie od wuja. Kontakty te były dużą inspiracją dla przyszłości duchowego przywódcy Polaków pod zaborem pruskim, patrona polskiej spółdzielczości, posła, senatora i na koniec biskupa.

Do Bartłomieja Wasilewskiego należał dom przy ulicy Klasztornej 8. Dom zachował się bez zmian do lat mojego dzieciństwa. Zbudowany z czerwonej cegły, parterowy, ze spadzistym dachem pokrytym czerwoną dachówką, od strony podwórka porośniętym winogronami. Budynek był przedzielony sienią. Po każdej stronie były dwa pomieszczenia. Gdy wchodziło się z ulicy, po prawej stronie był pokój i kuchnia, a po lewej również pokój i pomieszczenie warsztatu szewskiego. Z opowieści babci wiem, że pokoje od ulicy miały okiennice z otworami w kształcie karo, a przed domem stała ławeczka.

Anegdotka opowiadana przez babcię: młodzież lubiła wieczorem siedzieć na ławeczce. Żartowali, śmiali się, trochę hałasowali Bartłomiejowi pod oknem, więc nie mógł spać. Miał przygotowany wąski wazon z wodą i gdy hałas zbytnio mu przeszkadzał polewał towarzystwo wodą przez dziurę w okiennicy.

Z opowieści babci Eleonory wnioskuję, że jej ojciec był człowiekiem wesołym, wręcz krotochwilnym, widać to nawet na tych niewielu zdjęciach, które posiadam. Babcia opowiadała, że którejś Wielkanocy panny Wasilewskie schowały się przed kawalerami z wodą w domu i drażniły ich przez okno, sugerując, aby teraz spróbowali je polać. Gdy zobaczył to Bartłomiej, wpuścił chłopaków furtką od strony klasztoru i kawalerowie wtargnęli do domu przez podwórze z wiadrami wody i panny zostały całkowicie zmoczone. Jakoś nigdy ta anegdotka mi się nie podobała.

Do Bartłomieja należała również sąsiednia parcela. Babcia wspominała, że był tam ogród i piwniczka w ziemi. Przez cały okres zimy polewali ją wodą i sypali piaskiem. Tworzyła się góra lodu. Odpowiednio zabezpieczona, zapewniała chłodne pomieszczenie na przechowywanie artykułów spożywczych.

Pod koniec XIX wieku na miejscu ogrodu Bartłomiej Wasilewski pobudował nowy, duży dom. Gdy kopano fundamenty znaleziono dwie duże misy (zapewne prehistoryczne popielnice), które mój ojciec oddał do muzeum w Szamotułach.

Dom, jak na tamte czasy, był bardzo nowoczesny. Z opowieści babci pamiętam, że Bartłomiej niezbyt lubił nowy dom. Lepiej czuł się w tym starym i tam mieszkał. Bartłomiej Wasilewski zmarł 24 lutego 1933 roku. Krótko potem odbył się uroczysty pogrzeb, Mszę żałobną w klasztorze odprawił siostrzeniec biskup Stanisław Adamski, a kondukt pogrzebowy prowadził drugi siostrzeniec – kanonik Walerian Adamski. Trumnę z jego ciałem pochowano na cmentarzu parafialnym we Wronkach, w grobie rodzinnym. A pamięć o nim powolutku zacierała się…

I jeszcze jedno. W 1925 roku obchodzono we Wronkach jubileusz 50-lecia istnienia tutejszego Banku Ludowego i równocześnie 50-lecia pracy Bartłomieja Wasilewskiego w tym banku. Dzięki zachowanej fotografii we wronieckim muzeum znamy uczestników tej uroczystości, wśród których rozpoznaję ks. Stanisława Adamskiego – ówczesnego patrona Związku Polskich Spółek Zarobkowych i Bartłomieja Wasilewskiego oraz Wiktora (mojego dziadka) i Stefana (mojego ojca) Górczyńskich.

Napisałam ten tekst, aby z okazji 145 rocznicy powstania Banku Ludowego we Wronkach przypomnieć o człowieku, który poświęcił tej instytucji blisko 60 lat swojego życia.

Iwona Górczyńska-Hapko. Gdańsk, lipiec 2020 rok

Bibliografia:

– Czesław Grot, Wronki. Z dziejów Miasta. Od czasów najdawniejszych do 1945 roku, Wronki 1987.

– „Deutsche Verlustlisten” 1914; 1917, nr 862 i 922.

– Eligiusz Grupiński, Złote lata Wronek, „Wronki jakich nie znacie”, cz. 1, Wronki 2014.

– Eligiusz Grupiński, Hotel VICTORIA, „Wronieckie Sprawy” 1992, nr 1.

– „Gazeta Szamotulska” 1925, nr 101 i 102; 1927, nr 77; 1933, nr 26 i 27.

– Krystyna Szaj, 135 lat Banku Spółdzielczego we Wronkach, „Goniec Ziemi Wronieckiej” 2000, nr 5.

– „Sprawozdania Spółek zarobkowych i gospodarczych w W. Księstwie Poznańskim w Prusach Zachodnich i na Śląsku”, 1889–1932.

– „Wielkopolanin” 1913, nr 44.

Literatura uzupełniająca:

– Władysław Tomaszewski, Pół wieku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w W. Księstwie Poznańskim w Prusach Zachodnich i na Górnym Śląsku. Ich powstanie, rozwój i organizacja od r. 1861 do 1918, t. 1–2, Poznań 1912.

– Mateusz Rolski, Bankowość spółdzielcza w Polsce – między ideą, państwem a rynkiem, „Zeszyty Naukowe” 2019, nr 378.

Kopiowanie, modyfikowanie, publikacja oraz dystrybucja całości lub części artykułu bez uprzedniej zgody właściciela – są zabronione.